poniedziałek, maja 30, 2011

P.O

Co tutaj robisz czerwony kapturku z koszykiem prezerwatyw?
W kalejdoskopie parasolek, przed siedmioma górami, lasami
a przy siódmej latarni, jakby z innej bajki; gdzie królewicze
okazują się skurwysynami, a za happy end trzeba zapłacić
jedną z tysiąca nocy, by zasnąć bezpiecznie w ramionach
kinowego fotela

                 Masz przecież takie duże, ładne oczy
w kabaretkach i siniaki nabite pod nim; kilka szwów
zaspawanych pudrem i odpryski paznokci na policzku
po ostatniej stłuczce

      Wiem, że gdzieś pod tym zaspermionym materacem
są rozsypane płatki róży z asteroidy B-612; ostre sprężyny
nie kaleczą jak kolce, gdy przytykasz je do zapłakanej twarzy
Proszę zostań, nim zgaśniesz, tak nagle; bez ostrzeżenia w zamku
czy brudnym hotelu, gdzie nawet diabeł nie szepce do ucha „dobranoc”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz